1. Jean Baptiste Lully: "Marche pour la cérémonie des Turcs" z baletu" Le bourgeois gentilhomme" (1670)
To nagranie pochodzi z genialnej ścieżki dźwiękowej do filmu Alaina Corneau "Wszystkie poranki świata", na podstawie powieści Pascala Quignarda, a maestro to Jordi Savall. Film opowiada o konflikcie między mistrzem a uczniem, między absolutną wartością sztuki a jej wymiarem rozrywkowym i czysto komercyjnym. No i oczywiście o miłości.
2. Antonio Vivaldi: Trio Sonata in D minor, RV 63 "La follia" (1705)
Tytułowa "follia", czyli szaleństwo, to bardzo stary motyw w muzyce europejskiej i wywodzi się od XV-wiecznego portugalskiego tańca. Ten motyw pojawia się tutaj w linii basu na początku i uparcie powtarza się tam przez cały utwór (tak w koło Macieju). Na nim zbudowany jest cały kawałek - czyli wariacje na temat tego motywu (to wszystkie te szaleństwa w instrumentach "na górze"). Wariacje na temat folii pisało w renesansie i baroku wielu kompozytorów - w tym Vivaldi (tak, oprócz "Czterech pór roku" napisał jeszcze całkiem sporo).
3. Jean Philippe Rameau: rondo "Forêts paisibles" z baletu "Les Indes Galantes" (1736)
Opera, z której pochodzi ten kawałek, to dopiero odjazd. Jej temat: Miłość ucieka z Europy przed bogiem wojny - Marsem. Trafia na różne kontynenty, w tym Indie i Amerykę Południową... a przypominam, że mamy XVII wiek, więc wyobrażenia o ludziach, którzy te kontynenty zamieszkują, są też XVII-wieczne... To rondo pochodzi z czwartej części, gdzie miłość odwiedza właśnie Amerykę Południową. A tutuł tej części? "Dzikusy" ... Polecam zobaczyć na YouTube różne inscenizacje.
4. Johann Pachelbel: Kanon i gigue (1680)
To jeden z hitów baroku, często parafrazowany albo cytowany w muzyce popularnej. Radosny, bo w D-dur. Na podobnym lub identycznym schemacie harmonicznym oparte są np. "Let it be" Beatlesów, "Go west" Pet Shop Boys czy "Forever young" Alphaville. A jest tego znacznie, znacznie więcej!
5. Johann Sebastian Bach: "Aria na strunie G" - z suity orkiestrowej D-dur nr 3 (1720)
Kolejny wielki hit. Nada się w sam raz na melodię do komórki :) Bach napisał tysiące lepszych i to całkiem kompletnych dzieł, ale to właśnie tę arię znają chyba wszyscy, a RMF Classic gra ją kilka razy na dzień. Pojawiła się w wielu filmach, ale też jest często cytowana w muzyce popularnej (np. w A Whiter Shade of Pale Procol Harum). Moja koleżanka, wiolonczelistka, grała kiedyś ze swoim kwartetem na ślubach. Para (mieszkająca na co dzień w Australii) uparła się, żeby na komunię zagrać "Er-dżi". Trochę jej to zajęło, żeby zrozumieć, że chodzi o "Air G String", czyli właśnie o tę arię. Raczej guilty pleasure niż uczta melomana :)
6. Henry Purcell: "Lament Dydony" z opery "Dydona i Eneasz" (1689)
Dla miłośników smutnej muzyki (do których się zaliczam). "Kiedy już mnie złożą w ziemi, niech moje błędy nie kłopoczą Twojego serca. Pamiętaj o mnie, ale zapomnij, jaki los mnie spotkał". Takimi słowami Dydona żegna Eneasza, swoją największą miłość. Zaraz potem popełnia samobójstwo na jego oczach, podczas gdy on odpływa do Italii, bo wybrał obowiązki patriotyczne nad miłość. Jest w tym spory dramatyzm i duża dawka rozpaczy dla koneserów.
Muzycznie utwór zbudowany jest na "basie lamentującym" - bowiem w linii basu została użyta tzw. idealna czwórka - powtarzające się uporczywie cztery nuty, schodzące chromatycznie w dół. W baroku taka figura symbolizowała zawsze lament, płacz lub rozpacz.
Współczesne covery tej arii nagrali m. in. Jeff Buckley i Alison Moyet.
7. Marc-Antoine Charpentier: Preludium do "Te Deum" (1698)
Eurowizja! I nic więcej nie trzeba dodawać. No może jeszcze: "Good evening, Europe!" :)
Oczywiście to tylko preludium, a na uwagę zasługuje całe Te Deum. W wolnej chwili.
8. Georg Friedrich Händel: "Zadok the Priest", czyli Brytyjski Hymn Koronacyjny (1727)
Uwaga, patos! Od czasu swojego powstania, z okazji koronacji króla Jerzego II w 1727 roku, hymn ten wykonywany jest przed uroczystością koronacyjną każdego brytyjskiego monarchy. Również dla miłośników Ligi Mistrzów powinien brzmieć znajomo...
9. Claudio Monteverdi: "Si dolce è’l tormento" (1632)
"Tak słodkie są te męki, które czuję w mej piersi, i którymi się rozkoszuję, przez okrutną piękność." Mniej więcej tak. No ciężka sprawa. Ta piosenka, a w zasadzie czterozwrotkowa aria, mówi właśnie o cierpieniach nieodwzajemnionej miłości. No i nie brak w niej masochizmu i barokowego sznytu jednocześnie (słodkie męki, tak...). Płeć owej okrutnej piękności nie jest znana, więc można sobie śmiało interpretować na własne potrzeby. Wiadomo jednak, że ma twarde serce i wielu adoratorów oraz nie zna litości dla śpiewającego te słowa. W ostatniej zwrotce czara mu się przelewa i życzy jej podobnego cierpienia.
Claudio Monteverdi, związany z trzema włoskimi miastami, Cremoną, gdzie się urodził, Mantuą, gdzie tworzył i Wenecją, gdzie jest pochowany, jest uważany za autora pierwszej opery (Orfeusza) i napisał sporo ładnej muzyki - między innymi parę oper, kilka ksiąg madrygałów i Nieszpory maryjne.
10. Giovanni Battista Pergolesi: "Stabat Mater" (1736)
Punkt wyjścia jest taki: Matka patrzy na śmierć syna, który został właśnie brutalnie przybity do krzyża. Dość mocne, prawda? Stabat Mater to średniowieczna sekwencja, która opisuje centralny dla chrześcijaństwa moment, a przez wiele wieków również dla całej kultury zachodniej. Niemniej, ten tekst był i jest opracowywany do dzisiaj przez kompozytorów w każdej epoce - od autorów chorałów gregoriańskich aż po Arvo Pärta czy Pendereckiego współcześnie. Jest więc tego dużo.
Ale ta wersja jest chyba jedną z najbardziej przejmujących. To najczęściej wydawany w XVIII wieku utwór i najpopularniejsze Stabat Mater trzech ostatnich stuleci. Pergolesi skomponował ten utwór w wieku 26 lat, w ciągu ostatnich tygodni życia. Wkrótce potem umarł na gruźlicę. Był bardzo obiecującym kompozytorem, niektórzy widzieli w nim geniusza, a samo Stabat Mater, mimo iż napisane pod koniec baroku, zapowiada już muzycznie następną epokę: klasycyzm.
Jeśli ktoś oglądał Dogville Von Triera to już je słyszał. Sam utwór jest dużo dłuższy - tutaj po prostu pierwsza zwrotka (a jest ich 20).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz